wtorek, 14 kwietnia 2015

:( :) :D

Hej. :D
Na serio nie wiedziałam jak nazwać ten post. xD
Więc będzie taki inny.
Po pierwsze chcę was przeprosić.
Przepraszam, że nie było ostatnio postów, ale w weekend przyjechała do mnie kuzynka i było na dodatek tak ciepło, że spędziłyśmy większości czasu na dworze.
A wczoraj nic nie napisałam, bo fatalnie się czułam. :c
Jakaś wirusówka i dzisiaj nie poszłam do szkoły.
Na SSO trenuje Quaterka i chyba nic poza tym. :D
Na przeprosiny daje wam takie opowiadanie mojego autorstwa. :)
Talentu to ja tam nie mam, ale lubie czasami coś takiego pisać. :D

Kartka z pamiętnika.
05 marca 2015r.

Drogi pamiętniku.
      Dziś wydarzyło się kilka bardzo dziwnych rzeczy. A było to tak....
Obudziłam się jak zwykle o 7.30. Wstałam, podrapałam się po głowie i wyczułam, że we włosach coś mam. We włosach miałam troche słomy, nie wiem skąd ona się tam wzieła. Przejżałam się w lustrze, jak co dzień ujżałam tam potwora i zaczełam robić głupie miny do lustra. Taki dobry początek dnia. xD
      Poszłam na dół, aby coś zjeść. Później wybiegłam z domu do stajni. Nie wiem czemu, ale ludzie zaczęli się ze mnie śmiać. Rozglądam się nic nie ma, potem spojrzałam na siebie i byłam ubrana w piżame. O.o
Przez zabawę przed lustrem zapomniałam się przebrać.
      Przebrana poszłam do stajni. W boksie czekała na mnie moja klacz Crystal. Bardzo się ucieszyła kiedy mnie zobaczyła i na przywitanie powiedziała "Ihaaahaaaa". Podeszłam do niej i pogłaskałam. Następnie ją oporządziłam i wybrałyśmy się na przejażdżke. Galopowałyśmy po polach, łąkach i lasach. Na przejażdżce spotkałyśmy Adę i jej ogiera Snow. Postanowiłyśmy, że razem dokończymy przejażdżkę. 
       Przejeżdżałyśmy niedaleko zamku i nagle nie wiadomo skąd pojawiła się bardzo gęsta mgła. Od razu zwolniłyśmy (jechałyśmy stępem). Poruszałyśmy się do przodu i nagle prawie spadłyśmy z Crystal w dół, ale na szczęście zdążyłyśmy wycofać. Mgła opadła, ja i Ada byłyśmy ździwione bo byłyśmy na samej górze góry. (na szczęście nie była stroma) Zadawałyśmy sobie pytania jak my się tu znalazłyśmy ? Podjechałayśmy do krawędzi, sprawdzić jak wysoko jesteśmy. Nagle coś trzasneło. To była część skały na której stałyśmy i zjechałyśmy jak na zjeżdżalni. Przez chwile nic nie widziłam. Zabolała mnie troche głowa i nagle coś zobaczyłam, jakby wizja. Była tam Crystal jak mówiła do mnie POMOCY !!!!! Kiedy się ocknełam byłam z Crystal na dole góry. Rozglądałam się za Adą i Snow, ale ich ze mną już nie było. :o
       Odtrzepałam się  z kurzu i wstałam. Zaczełam poszukiwania niedaleko tego miejsca. Szukała kilka godzin, ale nic nie znalazłam, jakby się zapadli pod ziemię czy co. Postanowiłam, że wrócę z Crystal do domu, aby odpocząć, a kolejnego dnia wznowić poszukiwania. W stajni odsiodłałam ją i oporządziłam oraz dałam jej świeżej wody i owsa, zostawiłam też kilka soczystych jabłek.
        Poszłam do domu się przebrać i coś zjeść. Była 15. 15 (godzina). Nie mogłam przestać myśleć o tym co się stało. Bardzo martwiłam się o Adę. :( Postanowiłam się zdrzemnąć. Wstałam o 18, zaczęło się już ściemniać. Pomyślałam, żeby pójść do Crystal sprawdzić co u niej.
        Crystal jak zwykle ucieszyła się, że przyszłam. Spytałam czy chce na przejażdżkę po plaży. A ona pomachała głową, że chcę. Szybko osiodłałam ją i pojechałyśmy na plażę. Oglądałyśmy zachód słońca, było tak pięknie. *o*
         Crystal zaczeła być niespokojna,nie wiedziałam o co chodzi. Staneła dęba, a ja z niej spadłam. Kiedy spadałam zobaczyłam jakieś liny lecące do Crystal. Kiedy się obejrzałam zobaczyłam kilku mężczyzn w zielonych płaszczach i ciemnych okularach. Zastanawiałam się kim oni są. :o Byłam przerażona. Oni próbowali chyba porwać mojego konia. Nagle ktoś mnie podniósł, był to jeden z tych mężczyzn. Po chwili przypłynął jakiś statek. Ze statku wysiadł mężczyzna. Usłyszłam jak ktoś powiedział do niego Pan Sands. Kto to jest ? O co chodzi ?- pomyślałam. A on do nich powiedział: konia wprowadzić na statek, a dziewczyna nam nie jest potrzebna, więc związać i zostawić tutaj. Widziałam w oczach Crystal, że się bała, taka jak ja. Próbowała się wyrwać, ale jej się nie udało, wprowadzili ją na statek. Albo mi się wydawało, albo naprawdę Crystal do mnie przemówiła. :o Tak jak w tej wizji. Krzyczała do mnie POMOCY, pomóż mi !!!
        Zostawili mnie na plaży związaną. A ja ze łzami w oczach spoglądałam jak statek miał już odpływać. :'( Statek wypłynął. Nie chciałam wierzyć, że to się dzieję. Najpierw straciłam swoją przyjaciółkę Adę, a teraz miałam stracić swojego ukochanego konia ?! NIGDY !!!! 
        Poczułam jakąś silną energię w sobie, jakby płyneło to we mnie. Ze mnie wyłoniło się jasne światło. Liny, którymi byłam związana pękły. Teraz tylko myślałam o Crystal, i że nie mogę jej stracić. Przestałam się bać. I biegłam w kierunku statku, po wodzie. Widziałam minę Pana Sandsa kiedy mnie zobaczył, że bięgnę.
Dogoniłam ich i wskoczyłam na statek. Meżczyźni biegli do mnie, a ze mnie znów wyłoniło się światło i wszyscy padli na ziemię. Uwolniłam Crystal i razem pobiegłyśmy do domu. Kiedy siedziałam na jej grzbiecie, nie mogłam pomyśleć, że mogłam ją stracić. A Crystal do mnie powiedziała: wiedziałam, że dasz radę i dziękuję. Spytałam jej jak ja to wszystko zrobiłam, a ona odpowiedziała, że to przez miłość, strach że stracisz coś co kochasz i w tedy ta moc uwolniła się z ciebie. Potem mocno ją przytuliłam. <3 
        Było już dość późno, odstawiłam Crystal do boksu i poszłam spać. :) To był dość dziwny dzień. Pomyślałam, że jeśli drzemie we mnie taka moc, to może odnajdę Adę i jej konia Snow, i z taką myślą zasnełam.


Mam nadzieje, że wam się spodobało. ;)
Piszcie w komentarzach co o nim sądzicie.
I czy byście chcieli więcej tego typu rzeczy. :D

2 komentarze: