sobota, 7 lutego 2015

Znalezienie Lindy

Witam ponownie. ;)
Z Alex niestety nic nie mogłyśmy zrobić jak na razie w sprawie Lindy. :c
Więc zrobiłyśmy dochodzenie  w sprawie Pana Sandsa.
Baranowa mówiła, że on umarł, ale od porwania Justina wszystko się zmieniło.
W takim razie musiałyśmy poznać prawdę.
Alex poprosiła mnie, żebym pojechała do Elizabeth.

Ten mistyczny domek. *-* :D

Elizabeth poprosiła mnie na początku, abym pojechała dróżką za jej domem.
Tam gdzie stały cztery magiczne kamienie.
Powiedziała, żebym stanęła przy każdym kamieniu i skupiła się na nich.
A później, żebym do niej wróciła i opowiedziała co się wydarzyło.
Powiedziałam jej, że każdy kamień się zaświecił, ona bardzo się zdziwiła i nic więcej mi nie powiedziała.



Elizabeth następnie powiedziała, żebym pojechała do Jodłowego Gaju, żeby popytać ludzi czy coś wiedzą o Panie Sandsie.
Niestety nikt nic nie wiedział.
Kiedy już traciłam nadzieję, jedna ze starszych pań coś sobie przypomniała.



Pani powiedziała, że wynajmowała u niego mieszkanie, ona poszła poszukać dokumentu, a ja poszłam do Radnego Jodłowego Gaju, żeby jego spytać o rodzinie Silverglade.
Powiedział mi, że niedawno była u niego dziewczyna i spytała go oto samo i wyrwała mu z ręki zdjęcie i uciekła.
Na szczęście nie zdążyła jeszcze odjechać.
Zgadnijcie kto to był ?
Oczywiście, że Sabine. ;o



 Ona zaczęła uciekać, ale ja i tak ją dogoniłam i odzyskałam zdjęcie.
Później wróciłam do Pani Pockard i pokazała mi dokument, a na nim był adres Pana Sands'a.
Wróciłam do Alex i pokazałam jej to wszystko.
Alex wymyśliła, żeby wysłać fałszywy list do Pana Sands'a, żeby sprawdzić czy jeszcze on żyje.
Kolejnego dnia w Miasteczku Srebrnej Polany siedziałam przy stoliczku i czekałam, aż pojawi się Pan Sands.

Alex dała mi lornetkę, abym mogła obserwować go z daleka.
Po dłuższej chwili jakiś mężczyzna się pojawił.
Wyciągnęłam zdjęcie aby się upewnić, że to on.
Tak, to był on, czyli jednak on żyje. :o


Wróciłam do Alex i opowiedziałam co widziałam.
Poszłyśmy ponownie do Baranowej, pokazałyśmy zdjęcie i opowiedziałyśmy o tym, że on żyje.
Tym razem była inna, niż przedtem.
Baranowa mówiła, że jak była Sabine u nich w stajni czuła się dziwnie, jakby nie była sobą.
Jakby ktoś ją kontrolował.
I zamkneła Lindę, bo dowiedziała się całej prawdy.
Na szczęście Baranowa pozwoli nam uwolnić Lindę.
Nieczakałyśmy ani chwilę dłużej i pojechałyśmy uwolnić ją.

Linda była szczęśliwa, że jest wolna i podziękowała za wszystko. :)

I tak skończyła się ta historyjka. :D
Mam nadzieje, że lubicie takie posty, w jaki sposób pisze.
Oczywiście pisze wasze opinie coo się podoba a co nie. ;)
To paaa. :D

2 komentarze:

  1. Super, twój blog jest genialny! ;) Zapraszam do mnie:
    starstable-tilde.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń